Meggie mówi, że miłość to nie wspólne zachody słońca, przytulanie się i kwiatki. O nie. Opowiada historię, gdy jej pies zachorował. Weterynarz stwierdza, że w odbycie czworonoga zalęgły się larwy muchy. Mówi, że czworonoga trzeba uśpić, bo owady zjedzą go od środka. Ojciec bohaterki nie zgadza się na to, zanosi psa do domu i całą noc wyciąga cierpliwie palcem wszystkie owadzie larwy z jego tyłka. To jest dopiero miłość, stwierdza Meggie. A ja zgadzam się z nią w 100 %