Eh, jak ja bym chciał żeby w dzisiejszym kinie królowało takie podejście... Krajobrazy są faktycznie krajobrazami, a nie wrzuconą na greenscreena tapetą, scenografia jest scenografią, a nie skonstruowaną w komputerze dekoracją dla Simsów, walki na miecze są walkami na miecze, a nie popisem akrobacji cyrkowych z pojedynkiem na śmierć i życie mającym tyle wspólnego co hiphop z muzyką - a skoro już przy tym jesteśmy to i muzyka w filmie jest muzyką a nie jakimś discotechnopopiardywaniem. Kamerzysta gwałci oczu typowymi dzisiejszymi zabiegami, czyli shaky-cam i padaczkowatymi zoomami, a montaż całości nie jest poszatkowany zmianą ujęć co trzy sekundy. Om świetnej historyjce i aktorach z klasą nawet nie wspominam bo to się jeszcze dzisiaj czasami przytrafia. Miło obejrzeć coś nie skleconego przez małpę z ADHD.
Człowieku czytasz mi w myślach. No i jeszcze najlepszy czarny charakter wszech czasów :).
Za to OM masz u mnie plusa :D zgadzam sie, praca kamery jest tutaj brawurowa, czy to na parkingach czy w plenerach, cos wspanialego a i w dzisiejszym przepelnionym CGI kinie ciezko o cos takiego. A i efekty tutaj daja rade, scena walki Krugera (?) zRamidrezem i rozpadajacy sie zamek to poezja. No i muzyka! Quren plus motywy z lat 80tych... Super film :)
nie mówię że film jest zły ale weźcie poprawkę na nostalgię czasów dziecięcych bo ogólnie nazywanie każdego średnio dobrego filmu klasykiem bo ma +20 lat to nieporozumienie (: czemu nie ma klasyka z np 2004 roku kiedy wyszło dużo dobrych filmów znanych do dzisiaj nie mówiąc już o filmach do 10 lat
Oczywiście że są klasyczne filmy z 2004.
Saw
Howl's Moving Castle
Team America
Kill Bill vol 2
Der Untergang
Butterfly Effect
Shaun of the Dead
Ghost in the Shell 2
Million Dollar Baby
The Terminal
I, Robot
Passion of the Christ
The Aviator
i pewnie jeszcze kilka z gatunków których nie oglądam
klasyk anime? sory nie mój klimat. jeżeli chodzi o normalne filmy to oświeć mnie o rozkminatorze bo ja zwykły śmiertelnik tylko filmy oglądam i może mi się co najwyżej podobać albo nie. jest gdzieś określone kiedy film nosi znamiona klasyku? Bo jeżeli mówimy o powszechnym terminie (dzieło doskonałe) to tak jak podobał mi się taki Ja robot - w sumie tak samo jak Eagle Eye itp - to filmem idealnym bym tego nie nazwał. Poza tym nie wiem czy jakikolwiek film można tak nazwać, bo do ideału się raczej dąży a nie o tak sobie osiąga.
Sporo w tym racji, jednakowoż, są tacy co ten szczyt artyzmu osiągnęli. Powstały filmy-legendy na których wzorują się kolejne pokolenia filmowców i dobrze, bo w końcu jakiś kanon filmowy musi istnieć, inaczej byłby jeden wielki chaos.
PS: Eagle Eye to bardzo słaby film, podobnie jak I, Robot, ale cóż z tego, skoro podobały mi się. Jednak do arcydzieł to im daleko. Oj, bardzo daleko.