_*^(@,@)^*_
Tak a propos tłumaczeń - *dirty pretty things* rzeczywiście trudno przetłumaczyć na *niewidocznych*.

Sami *niewidoczni* jednak dość trafnie opisują głównych bohaterów filmu, i to trochę ratuje tłumaczy :D

"ratuje tłumaczy"? Eh...
Jak dla mnie tytuł w kontekście filmu świetny. Wiele osób nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak to wszystko działa. Zadaniem tłumacza nie jest przetłumaczenie tytułu z angielskiego (czy innego języka) na nasze, bo to potrafiłby zrobić każdy człowiek potrafiący korzystać ze słownika. Chodzi raczej o dopasowanie tytułu do całości. Jeśli polski odpowiednik jest dobry, tym lepiej, ale czasami trzeba wymyślić coś całkiem nowego. Albo zostawić oryginał...
Chociaż nie zaprzeczam, że bywają tytuły zupełnie nietrafione :)

Ja może trochę zawiedziona. Od paru lat planowałam obejrzeć ten film i nieustannie mnie ciekawił, a teraz... Niby ciekawa historia, obraz sam w sobie również. Ale raz muzyka mi nie pasowała, innym razem denne miny Audrey Tautou (którą uważałam za naprawdę dobrą aktorkę) mnie nie przekonywały. Przez cały film panowała jakaś drętwa atmosfera, której polubić się nie da.
5/10, bo tragedii nie było.