A ja myślę, że scenariusz bardziej zasłużył na malinę.
Mam nadzieję, że film nie spowodował ofiar śmiertelnych, tzn. żaden lekarz, który go oglądał, nie umarł ze śmiechu.
Nominacja jeszcze jeszcze, ale Oscar? W żadnym razie. Powtórkę sobie zrobiłem - i w sumie to takie sobie. Ciekawy temat, fajne spojrzenie na imigrantów w Wielkiej Brytanii, ale jednak scenariusz mógłby być lepszy. (Chyba "Inwazja barbarzyńców" powinna była wtedy wygrać)
Niemniej Ejiofor lepszy niż w "Zniewolonym".
Oj, nie... Aczkolwiek "Barbarzyńcy" też byliby lepszym wyborem niż "Między słowami". A Ejiofor wcale nie lepszy ;P
Nie, bo film za dobry na Oscara, którym najczęściej są nagradzane filmy nijakie, ale mające wielki budżet i gwiazdorską obsadę.
Jak "Artysta"? Albo "The Hurt Locker"? Albo "Slumdog"? Ta zasada mocno osłabła ostatnio... A że kino amerykańskie jest w dołku to inna sprawa.
Przecież ten scenariusz jest do bólu przewidywalny, poza tym to zbiór niedorzeczności. W dodatku problem emigrantów został w filmie zaledwie muśnięty, no i gdzie tam ten brud londyńskiego podziemia?
Dla mnie jakoś nie był. A niedorzeczności mi w sumie nie przeszkadzają, jeżeli czemuś służą (klimatowi na przykład), nie zwykłem oczekiwać od filmów 100% realizmu. No i nie film ten nie miał być wnikliwą analizą problemu imigrantów, lecz jedynie historią splatającą losy kilkorga z nich. Ja tam nie odczułem niedosytu. Jedyna wada to za dużo cukru w zakończeniu, ale to pewnie wina reżysera (skądinąd wspaniałego), nie scenarzysty.
Od razu Oscar? Scenariusz jest ciekawy i z pomysłem, ale jednak mimo wszystko przewidywalny i pisze to użytkownik który nie ma kilku tysięcy ocenionych filmów, tak jak niektórzy użytkownicy :) Postacie są dobrze napisane, ale za bardzo "czarno-białe", inaczej: główne postacie są albo nieskazitelnie dobre albo bezwzględnie złe. Poza tym jak dla mnie główny wątek, czyli odpowiedź na pytanie: skąd serce znalazło się w muszli klozetowej, pojawia się zbyt wcześnie przez co napięcie filmu "siada" i całość na tym traci.