To miały być spokojne, choć pracowite wakacje - z dala od wielkomiejskich stresów, bez telewizora, na uroczej wyspie. Wymarzone miejsce, aby napisać doktorat i poświęcić więcej uwagi dzieciom. Lecz w jednostajnym szumie morza i wołaniu mew jest coś niepokojącego. Biolog Ted Hocken czuje to lepiej niż inni. Ale burmistrz letniskowego miasteczka nie chce słyszeć ani o zagrożeniu, ani o wielkiej plamie ropy wokół wyspy. Tymczasem ptaków przybywa. Stają się coraz bardziej agresywne.