Mocne, bezkompromisowe i bardzo mroczne duńskie kino. Momentami skręca w stronę taniej sensacji z superbohaterem, który przetrwa wszystko, ale tak naprawdę niesie w sobie duży i niejednoznaczny ładunek emocjonalny. W walce o przetrwanie wygra się tylko wtedy, kiedy jest się wiernym zasadom. Jakkolwiek dalekie od moralności by były. Zmienne sojusze, ciekawy kontrapunkt do policjantów w matni w postaci zatrzymanego. A wszystko w świecie, który główny bohater określa wyraźnie: to nie jest Dania. Gorzka opowieść o nienawiści, uprzedzeniach i gniewie. Klaustrofobiczny klimat i świetne zdjęcia. Zapada w pamięć.
Ja się nie zgodzę, że to dobry film. Zgodzę się, że jest bardzo dobrze nakręcony i zagrany, Ale moim zdaniem scenariusz był słabiutki.
Na mój nos poszli bardzo na skróty: na początku było w scenariuszu materiału na cały serial ale cięli go dotąd aż im się zmieścił w budżecie (pieniędzy i czasu). Przez to postaci są niespójne psychologicznie (prawie jak z wielokrotną osobowością) i zbiegi okoliczności przekraczają granice niewiary.
Dość fajnie ogląda się go jako film akcji, ale mnie nie przekonuje ani jako kino psychologiczne ani jako kino społeczne.
Masz rację, za dużo dziwnych, trochę dydaktycznych zbiegów okoliczności - na przykład trafienie rannego policjanta akurat pod opiekę matki zatrzymanego. Ale to i tak dobry scenariusz jak na 2h i tyle zaplanowanych do pokazania spraw. :)
Mnie w tej sytuacji bardziej zdziwiło to, że miała w domu cały zestaw do robienia kroplówek niż to, że jest spokrewniona z inną postacią filmu.
Realizatorzy tego filmu byli w dość rzadkiej sytuacji, że scenariusz obfitował w ciekawe zdarzenia i nie musieli wypełniać filmu dłużyznami.
Ja się w zasadzie zgadzam z Twoimi uwagami w 100% z wyjątkiem nazywania scenariusza "dobrym". Ja bym go nazwał "słaby ale bardzo treściwy". Właśnie przez ten scenariusz wyszło im coś na kształt jedno-odcinkowej telenoweli.
To akurat mnie wcale nie dziwi. :) Jak mieszkasz w dzielni, w której na każdym kroku można złapać kosę albo wpaść w tarapaty, to domowy zestaw ratujący życie masz w domu jak inni paracetamol w apteczce.
Przecież matka tego chłopaka powiedziała, że jest sanitariuszką, więc co w tym dziwnego że ma podręczny sprzęt medyczny w domu. Zwłaszcza w takich okolicznościach w jakich znajdują się mieszkańcy i bohaterowie w tym filmie. Co innego, że akurat jego matka znalazła rannego policjanta spośród tyłu ludzi, to było akurat naciągane.
Ona była nawet pielęgniarką, a to, że się nim zaopiekowala, to właśnie z racji zawodu. On przecież siedział półprzytomny gdzieś pod blokiem i nie pukal specjalnie do jej drzwi, można przypuszczać, że go zabrala widząc, że potrzebuje pomocy. A to, że właśnie to byla matka Amosa, no to tak chcieli twórcy:-)
Wydaje mi się tez ze oni do tego bloku zmierzali ukryć się u. niego wiec to prawdopodobne ze akurat do niej trafił