Nie pamiętam szczerze mówiąc opowiadania a którego podstawie powstał film, ale jak znam reżysera to raczej wierna adaptacja. Choć trzeba przyznać nieźle wykonana, sceny są długie (wielu pode mną na to narzeka) i to jest zasadnicza zaleta filmu, dzięki temu możemy poczuć to co czuje bohater. Prócz sekwencji snu nie ma tu nic z horroru, ale elementy grozy są tu zbędne. Jest to opowieść o dylemacie który powinien być bliski każdemu, wszakże rozważania jakie prowadzi nasz bohater prowadził każdy z nas- czy gdyby osoba którą kochamy cierpiała czy potrafilibyśmy skrócić jej męki? Początek może i nieciekawy, ale ostatnia scena świetna. Mocne 6.